Popołudniu o godzinie 14:00 na king's cross
Harry i Ron czekali na Hermione, ona musiała jeszcze kupić pióro. W tym
momencie przyszedł Draco. - Czego tu chcesz Malfoy? -Spytał rozdrażnionym
głosem Ron. -Przechodząc chciałem zobaczyć jak okropnie wygląda w tym roku ta
głupia szlama. - Powiedział ze swoim uśmieszkiem Draco. - Zamknij się Malfoy! -
Krzyknął Harry. - Idę bo ludzie pomyślą że zszedłem na wasz poziom. - Mówił
Draco w pewnej chwili odwracając się żeby iść d ślizgonów zauważył bardzo ładną
dziewczynę i zagwizdał. -Wow! - Harry i Ron powiedzieli w tym samym momencie. -
Ale laska! - Myśli Draco. - To Hermiona!!!! - Powiedział ze zdziwieniem Harry,
po czym Draco skierował się w stronę ślizgonów. Hermiona podeszła do Harrego i
Rona. - Cześć chłopaki, co tam u was? - Spytała wesoła Hermiona. - a Dobrze. -
Odpowiedzieli obaj. - Hermiona świetnie wyglądasz.- Powiedział Harry. - Z
rokiem coraz piękniejsza. - oznajmił Ron. – Dzięki chłopaki. Gryfonka się
zarumieniła, była ubrana w czarne legginsy, dżinsową koszulę z ćwiekami na
kołnierzyku i błękitne baletki, do tego założyła czarną bransoletkę. Chociaż
było lato to akurat dziś było chłodno, na szczęście później ma być ciepło.
Trójka przyjaciół chwile rozmawiała i poszli do pociągu siadając w tym samym
przedziale.
❤⁑❤⁑❤⁑❤⁑❤
Po dziesięciu minutach. – Jak minęły ci
wakacje Harry? – Spytała Hermiona. – Całkiem dobrze, odkąd Dursleyowie się
wyprowadzili mam cały dom dla siebie. Niby dobrze bo nareszcie nikt nie
traktuje mnie jak więźnia, al. Tak jakoś nudno. A jak tobie minęły? – A tak
sobie. – Dlaczego tak sobie? – A bo jak za każdym razem gdy wyszłam na plaże
mugole mnie zaczepiali. – Gdybym ja tam był od razu by dostali Cruciatusem albo
Avadą Kedavrą. – Odparł zdenerwowany Harry. Hermiona w pewnym momencie zaczęła
się przyglądać Ronowi i zaczęła go szturchać i krzyczeć. – Ron, Ron, Ron
wstawaj, Ro… - W tym momencie weszła pani z wózkiem pełnym słodyczy przerywając
krzyki Hermiony. – Co wam podać? – Ja nic. – Odpowiedział wybraniec. – Nie
dziękuję. – Odpowiedziała Hermiona. – A ten rudy coś chce? – Spytała pani miłym
głosem. – RON WSTAWAJ!!! – Zaczęła krzyczeć Hermiona tak głośno, że w całym
pociągu było ją słychać, ale i tak to nic nie dawało. Rudzielca nawet
najgłośniejszy krzyk nie obudził. Wtedy Harry powiedział do Mionki. – Ej, nie
krzycz, ja spróbuję. Ron zobacz, czekoladowe żaby. – Powiedział Harry. – Co,
co? Gdzie? Czy ty mówiłeś czekoladowe żaby? – Spytał Ron. – Tak, powiedziałem
czekoladowe żaby. Zobacz, przyszła pani ze słodyczami. – Odparł
chłopiec-który-przeżył. – Chcesz coś z wózka? – Spytała starsza kobieta. – Tak.
Poproszę cztery paczki fasolek wszystkich smaków i osiem czekoladowych żab. –
Powiedział chłopak. A Harry i Hermiona spojrzeli się ze zdziwieniem najpierw na
siebie potem na Rona. W końcu on się skapną, że się patrzą spytał. – Co się tak
gapicie? – Nie, nic. – Odpowiedzieli jednocześnie. – A bym zapomniał, poproszę
jeszcze dwa soki z dyni. – Powiedział rudy. Harry i Hermiona popatrzyli na
chwilę na siebie i już nie mogli wytrzymać i wybuchli nie za głośnym śmiechem.
A on się tylko na nich spojrzał. Za nic nie mógł się dowiedzieć o co im chodzi.
Oni nadal się śmiali, a Ron przewrócił oczami i spytał. – Co wam? – Yyy… chyba
pierwszo roczniacy rzucili kule śmiechu do pociągu. – Wymyśliła szybko
Hermiona, a wybraniec tylko przytaknął. Pewnie by coś powiedział po czym Ron by
się skapnął, że kłamią. Ale Hermiona nie mogła powiedzieć mu prawdy bo by się
obraził i zezłościł tak jak to on nawet z byle powodu tak ma. Na szczęści rudy nie jest dość mądry żeby zrozumieć z
czego się śmieją. – Pewnie tak. – Powiedział Weasley. – Razem będzie trzynaście
galeonów. – Powiedziała starsza kobieta ile razem wyszło za to co kupił rudy a
on wyjął pieniądze i podał jej a ona jemu słodycze. Ron od razu wziął się za
jedzenie. Najpierw zjadł pudełko fasolek wszystkich smaków Bertiego Botta,
potem czekoladową żabę, akurat natrafił na kartę z Malfoy’em, od razu chciał ją
wyrzucić ale Hermiona nie dał mu wyrzucić i powiedziała. – Nie wyrzucaj jej!
Jak jej nie chcesz to daj mi. – A po co ci karta z tym frajerem, ty w ogóle
zbierasz karty? – Zapytał niemiłym głosem. – Może w tym roku chcę zacząć
zbierać? Może chcę mieć akurat jego w mojej kolekcji? – Powiedział gryfonka ,
ale Ron już nie odpowiedział tylko dał jej kartę w milczeniu a ona wsunęła ją
do torby i odpowiedziała cicho. – Dziękuję. Idę do okna. – Oznajmiła po czym
wstała, wyszła z przedziału, stanęła koło okna i otworzyła je lekko. Zaczęła
słyszeć czyjeś kroki zbliżające się w jej stronę. Odwróciła się żeby zobaczyć
kto idzie i ku jej zdziwieniu zobaczyła wysokiego blondyna. – Czego tu chcesz
Malfoy?! – Spytała go szatynka. – Gówno cie to obchodzi szlamo! – Odpowiedział
arystokrata-Malfoy-mam-wszystko-w-dupie, ale Hermiona mu nie odpuściła tylko
zamachnęła ręką i uderzyła go w twarz, a on od razu złapał się za pulsujący od
bólu policzek i spojrzał na nią z gniewem w oczach. – Jak śmiałaś mnie
uderzyć?! – Wykrzyczał jej prosto w twarz. – Normalnie. A co, chcesz jeszcze
raz?! – Spytała zła gryfonka. – Granger nawet się znieważ! – Powiedział po czym
wyją różdżkę i skierował w jej stronę.
Uff, nareszcie napisałam pierwszą notkę, mam nadzieję że wam się spodoba. Jeśli to przeczytałeś/aś to bardzo proszę zostaw komentarz z opinią, każdy koment daje mi chęć do pisania kolejnych rozdziałów nawet ten z krytyką :) .
Pozdrawiam, Noxi :*
Uff, nareszcie napisałam pierwszą notkę, mam nadzieję że wam się spodoba. Jeśli to przeczytałeś/aś to bardzo proszę zostaw komentarz z opinią, każdy koment daje mi chęć do pisania kolejnych rozdziałów nawet ten z krytyką :) .
Pozdrawiam, Noxi :*